[ strona główna ]

Systematyka optymalnych

    Czy zastanawialiście się dlaczego często optymalni nie potrafią się zrozumieć? Niby mówią o tym samym, używają podobnych słów, deklarują swoją optymalność na każdym kroku, ale podczas dyskusji nie mogą się porozumieć, dochodzi czasami do kłótni i wzajemnego obrażania. Powód jest bardzo prosty: optymalni, to nie jednolita grupa myśląca w jednorodny sposób, ale zbiorowisko indywidualności, które można pogrupować w różne "podgatunki". Tak jak małpa człekokształtna nie była w stanie porozumieć się z pierwotnym człowiekiem, tak wiele gatunków optymalnych nie jest w stanie zrozumieć swoich "braci". Jedni, drudzy i trzeci mają po dwie ręce, dwie nogi i po jednej głowie. Różnica zachodzi tylko w zawartości tej ostatniej.

Gatunki podstawowe

Optymalny optymalny - po wielu latach, stosowaniu DO i ciągłym studiowaniu wiedzy zawartej w książkach Jana Kwaśniewskiego wie, że DO to podstawa do przetrwania we współczesnym zatrutym środowisku żywieniowym. Na tej podstawie można zbudować swoje zdrowie, ale nie dzieje się to automatycznie. Wymaga czasu, cierpliwości i dużego wysiłku. Czasami potrafi już intuicyjnie dobierać pokarmy, ale ma elektroniczną wagę kuchenną i co jakiś czas dokładnie bilansuje dzienne spożycie B, T i W. Umie wyciągnąć prawidłowe wnioski z tych wyliczeń i tak skorygować dietę aby utrzymać należną wagę czy zlikwidować ewentualne dolegliwości. Docenia znaczenie ruchu i wysiłku fizycznego niezbędnego do utrzymania zdrowia.

Optymalny intuicyjnie - nigdy, albo prawie nigdy nie liczył i nie bilansował posiłków. Po zaznajomieniu się z wiedzą Jana Kwaśniewskiego po prostu zaczął ją stosować. Obudzony instynkt podpowiada mu co, kiedy i w jakich ilościach wkładać do ust. Utrzymuje wagę należną. Można szacować, że to tylko ok. 5% optymalnych. Najłatwiej odżywiać się intuicyjnie, gdy na stres reaguje się brakiem apetytu.

Gatunki zdegenerowane

Optymalny nawiedzony - patrzy na świat przez optymalne okulary. Wszyscy ludzie to obiekty do nawrócenia na optymalną wiarę. Świat dzieli się na optymalnych (mądrych) i nieoptymalnych (głupich), jednak powoli kroczy ku lepszemu, czyli do zmiany sposobu żywienia z wysokowęglowodanowego na wysokotłuszczowy. Nawiedzony na siłę dąży do "zoptymalizowania" całego świata - zapanuje wtedy pokój, wszyscy będą szczęśliwi, więzienia puste, a wzajemna miłość pogodzi narody. Nie rozwiązał tylko problemu wegetarian - chyba do rezerwatu? Odmiana to niektórzy członkowie OSBO, dla których sam fakt posiadania legitymacji jest powodem do uznawania się za istoty wyższego rzędu. Odmiana to optymalny ortorektyk - naukowa nazwa nawiedzonego. W życiu najważniejsze dla niego jest jedzenie zgodnie z zasadami DO, potrafi rozmawiać tylko o stosunku B:T:W, myślenie o tym zajmuje mu cały wolny czas. Kontaktuje się tylko z optymalnymi, na spotkania towarzyskie zabiera swoją żywność, ale najlepiej czuje się jedząc w domu sprawdzone produkty, których skład i technologię wytwarzania wielokrotnie osobiście sprawdzał.

Optymalny matematyk - liczy z dokładnością do dwóch miejsc po przecinku ilość zjadanych tłuszczy, białek i węglowodanów. Jest załamany jeśli w różnych tabelkach zawartość białka w boczku różni się o 0,2%. Z tego powodu eliminuje boczek z diety. Jeśli nie jest pewny składu pożywienia nie je. Nowoczesna odmiana to optymalny laptopowiec - nie rozstaje się z podręcznym komputerem, w którym notuje skrupulatnie co zjadł i planuje posiłki na następny dzień.

Optymalny wirtualny - osobnik stosujący DO wyłącznie na podstawie książek Jana Kwaśniewskiego i informacji zawartych w internecie. Brak kontaktów z "żywymi" optymalnymi prowadzi do wielu wypaczeń i podstawowych błędów w stosowaniu DO. Wirtualni dokonują często "epokowych odkryć", które już dawno zostały zastosowane lub uznane za błędne w optymalnej społeczności. Gatunek najczęściej występujący poza granicami kraju wśród Polonii. Skrajna odmiana internetowa to człowiek wyznający zasadę, że jeśli coś nie jest opisane w internecie, to nie istnieje w rzeczywistości.

Optymalny biochemik - traktuje biochemię jak naukę ścisłą, potrafi w czasie godzinnego wykładu, którego nikt nie rozumie, przy pomocy wzorów chemicznych udowodnić wyższość optymalnych nad wegetarianami. Zna nazwy wszystkich szlaków metabolicznych, biochemię Harpera czyta jak powieść kryminalną i umie dokładnie określić jakie trucizny powstaną po wypiciu mieszaniny smirnoffa z coca-colą light.

Optymalny doświadczony - on już jest od (tu pada aktualna liczba lat) na DO i lepiej wie od Kwaśniewskiego jak należy dobierać pożywienie. Kwaśniewski ma właściwie rację, ale jeśli chodzi o... (tu można wstawić dowolne zalecenie DO) to myli się. Ja to robię tak: i możemy się dowiedzieć, że np. zjadanie powyżej 3 żółtek dziennie jest szkodliwe, łój nie nadaje się do jedzenia, najlepszym węglowodanem jest pieczywo z pobliskiej piekarni, a prądy selektywne to szarlataneria, bo lepszy jest elektrostymulator kupiony w Singapurze za 10 $.

Optymalny przy żonie (mężu) - nie zna dokładnie zasad DO, je to co na talerzu położy mu żona. Poza domem jest całkowicie bezradny. Nie potrafi sam prawidłowo dobrać składników pokarmowych. Nie posiadając wiedzy bardzo szybko traci orientację i może stać się nocnym podjadaczem czy kwasibrzuchem. Nocny podjadacz to "optymalny" w ciągu dnia, jednak w nocy skrupulatnie czyści lodówkę nie mogąc znieść myśli, że kiedykolwiek mógłby być głodny.

Optymalny hipochondryk - mimo polepszenia zdrowia trochę niedowierza w to całe ŻO, ciągle robi badania krwi, moczu i porównuje je do swoich poprzednich wyników. Jest zdruzgotany gdy znajomy nieoptymalny ma trochę więcej erytrocytów czy niższy poziom cholesterolu. Naczytał się tyle listów o ekspresowym usunięciu nadwagi, pozbyciu się cukrzycy po 2 tygodniach, uleczeniu kręgosłupa po miesiącu, cofnięciu miażdżycy po kilku dniach, rozpuszczaniu kamieni nerkowych prawie na drugi dzień i zaniku nowotworu, że np. nie zniknięcie pieprzyka zdobiącego jego lewe ucho od 20 lat uważa za dowód na to, że DO nie jest dla niego.

Optymalny anorektyk - rok temu przeczytał, że przebiałczenie szkodzi i skutecznie zaczął tępić nadmiar białka jak niegdyś robił to z węglowodanami. Obecnie jego organizm powoli wyniszcza się przy zjadaniu wzmiankowanej "trucizny" na poziomie 20 g na dobę (a może jeszcze obniżyć ? - przecież białko szkodzi!).

Optymalny kwasibrzuch - ze wszystkich książek i publikacji Jana Kwaśniewskiego zapamiętał tylko jedno zdanie: "Jedząc w odpowiednich proporcjach można jeść do syta". Z wyglądu człowiek z nadwagą, lubiący jeść dużo mięsa i dogadzać sobie przy stole. Reaguje żarłocznością na stres. Nie potrafi lub nie chce bilansować swoich posiłków i dziennego spożycia pokarmów. Rozpoczynając ŻO był zdrowy lub wyleczył się z różnych dolegliwości. Jest zachwycony bo może jeść smacznie i dużo. Jeśli coś słyszał o wadze należnej to przyjął aktualną. Wobec najczęstszego problemu jakim jest przebiałcznia jest bezradny - często zniechęca go to do kontynuowania DO. W "normalnym" środowisku lekarskim uważany za typ dominujący wśród optymalnych.

"Optymalny" biznesmen (nie mylić z optymalnym optymalnym prowadzącym uczciwie działalność gospodarczą) - traktuje stosujących DO wyłącznie jako grupę konsumentów, którym można dość łatwo wcisnąć różne usługi i produkty "optymalne". Typowy przykład to właściciel domowej produkcji aparatu do prądów selektywnych, podłączający do niego każdego, kto ma odpowiednią ilość gotówki. Niestety w tej grupie coraz częściej pojawiają się lekarze.

    Tekst ten powstał początkowo jako satyra na optymalnych. Nasz ruch jest już na tyle silny, że odrobina autoironii nie powinna zaszkodzić. Autor sam przez ostatnie sześć lat był doskonałym przykładem wielu powyższych "podgatunków". Jeśli więc macie trudności z dogadaniem się z innymi, może to oznaczać tylko jedno: nasz rozmówca albo... my jeszcze "nie zeszliśmy z drzewa".
    Niestety przez większość społeczeństwa jesteśmy spostrzegani jako nawiedzeni i kwasibrzuchy. Jak to zmienić? To jest właśnie dobry temat do dyskusji wśród zaawansowanych optymalnych!

Cieszyn, luty 2003.
Maciej Mierzejewski

Kontynuując badania nad optymalnymi ostatnio odkryłem nowe "podgatunki":

Optymalny alkoholik - osobnik odżywiający się tłusto wyłącznie w celu zwiększenia odporność na zatrucie alkoholem etylowym, czyli mówiąc prosto może się więcej napić. Najgorsza odmiana kwasibrzucha.

Optymalny periodyczny - wie, że DO jest najlepszym sposobem odżywiania, ale nie widzi potrzeby stosowania jej do końca życia (jak można karać się wykreślając z menu śliczne jabłuszko, chrupiące bułeczki, pizzę czy spaghetti reklamowane przez boską Zośkę ?). Jeśli przybywa na wadze lub odczuwa stare dolegliwości natychmiast nawraca się na DO...aż do następnego razu.

Optymalny wczasowicz - nie chce lub nie lubi sam sporządzać posiłków, większość czasu spędza w różnych Arkadiach i ośrodkach optymalnych, doprowadzając do szewskiej pasji personel uwagami typu: "W ośrodku X to miałem to za darmo, a u was muszę za to płacić" lub "To jedzenie jest zupełnie inne od tego co mi ustalił Starszy Doradca Y!" czy "Doktor Z pozwolił mi zjadać 1 kromkę zwykłego chleba dziennie - dlaczego tu go nie dostaję?" albo "W Arkadii w K. schudłem 4 kg - tam był rehabilitant, który codziennie rano wyrzucał mnie z łóżka na spacer - czemu tu nie ma takiego człowieka?". Jeden z najdroższych wariantów stosowania DO.

Optymalny polityk - człowiek zainteresowany dużą liczebnością optymalnych - przecież każdy członek OSBO to jeden głos, nie ważne czy w wyborach na prezesa Bractwa czy na... tu ostatnio granica przesunęła się aż na sam szczyt władzy.

Maciej Mierzejewski
Cieszyn, dn.27.07.2003 r.



Oto efekty następnego roku studiów nad optymalnymi:

Optymalny kucharz (kucharka) - miłośnik dobrego jedzenia, uwielbiający eksperymenty w kuchni, ciągłe urozmaicanie jedzenia to jego główne zajęcie. Z książek doktora Kwaśniewskiego studiuje tylko Książkę Kucharską. Nowy przepis na potrawę optymalna wywołuje u niego dreszcz emocji - musi go natychmiast wypróbować !

Optymalny znachor - ŻO widzi wyłącznie jako sposób na usunięcie wszelkich chorób. Nie jest w stanie zrozumieć osób, które przeszły na ŻO będąc zdrowymi. Mimo braku wiedzy medycznej z zapałem diagnozuje i ordynuje terapię, polegającą najczęściej na zalecaniu zjadania potraw, które akceptuje jego organizm. Przypadłość występująca u niektórych doradców żywieniowych.


Maciej Mierzejewski
Cieszyn, dn.30.11.2004 r.


Minął kolejny rok na pogłębianiu wiedzy o ŻO:

Optymalny asceta - jedzenie traktuje jako zło konieczne, oburza go stwierdzeni, że ta poniżająca czynność może dostarczać jakichś przyziemnych przyjemności. Jest w stanie zjadać wszystkie potrawy jako jednolitą papkę - przecież pokarm służy tylko dostarczaniu niezbędnej energii i regeneracji tkanek! Bardzo bliski kolega Opymalnego anorektyka.

Optymalny młodociany (lekkoduch) - jako młody i najczęściej zdrowy osobnik stosuje ŻO wyłącznie intuicyjnie, mało lub prawie wcale nie pogłębiając wiedzy żywieniowej. Jego organizm pokonał już strach przed tłuszczem, ale jeszcze często poddaje się starym przyzwyczajeniom twierdząc, że jak grzeszy to świadomie. Jest bardzo zdziwiony, gdy dopadają go jakieś dolegliwości "przeznaczone" wyłącznie dla nieoptymalnych


Maciej Mierzejewski
Cieszyn, dn.04.05.2005 r.


[ strona główna ]